Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

Filmy

KutaisiTegoroczne ferie, dzięki tanim lotom spędziliśmy w Gruzji. Oprócz Kutaisi w którym się zatrzymaliśmy odwiedziliśmy okoliczne atrakcje m.in. jaskinię Prometeusza, kanion Okatse, Chiaturę i inne... 

 

 

Przelot: Warszawa - Kutaisi - Warszawa WIZZAIR - 1180 PLN* (cena dla pięciu osób zawierała 1 bagaż rejestrowany)

GRUZJA 2017 - KUTAISI I JASKINIA PROMETEUSZA

KUTAISI

Kutaisi – miasto w zachodniej Gruzji nad rzeką Rioni, na wysokości 125 – 300 m n.p.m. Liczy ponad 196 tys. mieszkańców, jest tym samym drugim pod względem wielkości miastem Gruzji i stolicą prowincji Imeretia. Od 2012 siedziba Parlamentu Gruzji.

W mitologii greckiej występuje jako Ai, miasto w Kolchidzie, do którego wybrał się Jazon i Argonauci po złote runo. Pierwsze wzmianki o Kutaisi pochodzą z VI-III wieku p.n.e., od 806 roku to było stolicą Imperium Abchaskiego, do czasu wyzwolenia Tbilisi spod panowania Turków Seldżuckich (1122 r.) znajdowała się tam rezydencja władców gruzińskich; od XV wieku stolica królestwa Imeretii; w latach 1760-1770 Kutaisi znajdowało się w rękach Turków, następnie okupowane i zdobyte przez wojska rosyjskie, przyłączone w 1810 roku do Imperium Rosyjskiego, w latach 1811-1840 centrum Okręgu Imeretii; w 1846 r. zostało centrum guberni kutaiskiej; w czasach władzy radzieckiej Kutaisi było drugim co do wielkości ośrodkiem przemysłowym Gruzji – wybudowano tam zakłady, produkujące m.in.: traktory, samochody i sprzęt elektromechaniczny. Od października 1945 r. w Kutaisi osadzono w dwóch podobozach aresztowanych w Wilnie Polaków (żołnierzy Okręgu Wileńskiego AK). Polacy pracowali przy budowie fabryki samochodów i zakładów pomocniczych wchodzących w skład tej fabryki. Pracowano również przy budowie dróg, w kamieniołomach, cegielniach. Śmiertelność w obozie w Kutaisi była wysoka. Polacy zorganizowali bunt w kwietniu 1947r. 22 kwietnia władze oficjalnie poinformowały o zwolnieniu Polaków do domów. Ogłosiły, iż wszyscy wyjadą z Kutaisi w grupach od 1 do 20 maja. Podzielono ich na trzy grupy i skierowano do następnych obozów. Prawdopodobnie był to jedyny zbiorowy protest Polaków w sowieckich obozach filtracyjnych.

To była już druga nasza wizyta w Kutaisi - latem miasto robiło zdecydowanie lepsze wrażenie. Obdarte i zaniedbane kamienice, potwornie zaśmiecona rzeka Rioni nad którą wiszą zaniedbane budynki - niegdyś piękne. Widać, że kiedyś była to piękna gruzińska zabudowa, ale dziś... Widać w centrum, że powstają i są remontowane jakies pojedyncze budynki - mamy nadzieję, że Kutaisi będzie pięknieć :) My nasze pierwsze kroki po śniadaniu (przylecieliśmy w nocy) skierowaliśmy na bazar - to kultowe miejsce. - kolejny raz zaopatrujemy się tutaj w zioła (np. swańską sól) i herbatę, a tak na bieżąco do kupiliśmy owoce, warzywa i sery. Oczywiście obowiązkowy jest także gruziński przysmak - czurczczele, czyli nanizane na nitkę orzechy włoskie lub laskowe, maczane następnie w masie winogronowo-mącznej i pozostawione do wyschnięcia na słońcu tzw. gruziński snickers. Na spacerze poszliśmy także na biały most do figurki chłopca z kapeluszem siedzącego na balustradzie, nieopodal tego miejsca kursuje kloejka linowa do parku rozrywki na wzgórzu na drugim brzegu Rioni. Kolejne wieczorne spacery to jeszcze inne oblicze miasta - podświetlone mosty i budynki, a także charakterystyczna dla miasta kolorowa fontanna z reprodukcjami rzeźb sprzed siedmiu tysięcy- (figura Tamady i nieco młodsze pozostałe figudy (od pięciu do trzech tysięcy lat). Maleńkiego Tamadę, pijącego wino, znaleziono w zachodniej Gruzji, figury przedstawiające zwierzęta, w tym słynnego złotego lwa i rydwan w rejonie Kachetii. I tym razem także odwiedziliśmy katedrę Bagrati położoną po sąsiedzku nedaleko naszego hostelu Kutaisi by Kote - jest  stamtąd piękna panorama miasta. Popołudnia spędzliśmy w mieście próbując gruzińskich przysmaków - najczęściej w przytulnej knajpce Palaty, a także w położonej przy parku, której nazwy nie potrafimy sprecyzować, gdzie trafiliśmy przez przypadek (a menu zachęcało prostotą - patrz foto) - raz także wybraliśmy się do restauracji na wzgórzu przy parku rozrywki.

JASKINIA PROMETEUSZA

Jaskinia Prometeusza

Jaskinie zostały odkryte całkiem niedawno bo w 1984 roku za sprawą naukowców z Uniwersytetu w Tbilisi. Na polecenie władz szukali miejsc, gdzie można zlokalizować schrony przeciwatomowe i inne obiekty o charakterze militarnym. Jaskinia została udostępniona dla turystów w 2011 roku. Prezydent Micheil Saakaszwili nazywany jest ojcem chrzestnym tej jaskini - podobno odwiedzając ją zachwycił się i postanowił uczynić z niej atrakcję turystyczną. To jemu właśnie jaskinia zawdzięcza nazwę – podczas wizyty prezydent miał przypomnieć, że według legendy w pobliskich górach Kaukazu miał być przykuty do skał Prometeusz. Trasa do zwiedzania obejmuje 1420 m, którą pokonuje się w około godzinę, dodatkowo jest możliwość aby popłynąć kawałek łódką podziemną rzeką – 320 m. Niestety odcinek wodny jest uzależniony od stanu podziemnej rzeki – w naszym wypadku akurat nie mieliśmy szczęścia.

Idąc przez kolejne sale, które nazwami nawiązują do mitycznych korzeni Gruzji (Sala Kolchidy, Sala Medei, Sala Prometeusza) mijamy przeróżne formy skalne oświetlone wszystkimi kolorami LED. Niektóre sale są olbrzymie i jaskinia naprawdę robi wrażenie - zobaczymy także podziemną rzekę. To miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzic będąc w Kutaisi!

My Jaskini Prometeusza dojechaliśmy lokalną komunikacją z Kutaisi marszrutką numer 30 (z drugiego brzegu rzeki niz centrum) spod Czerwonego Mostu do Tskaltubo – koszt 1 lari/osoba. Z Tskaltubo od razu przechwicli nas lokalni przewoźnicy i kolejną marszrutką pojechaliśmy do samej jaskini - koszt 2 lari/osoba w jedną stronę.  Samo kwitnące za czasów sowieckich uzdrowisko Tskaltubo jest smutnym wspomnieniem dawnej świetności. Bogactwo unikalnych w swoim składzie wód termalnych (33-35 stopni) przyciągało tu w przeszłości gości z różnych stron. W czasie rozkwitu uzdrowiska zbudowano 19 sanatoriów i domów uzdrowiskowych, 9 kompleksów oferujących kąpiele lecznicze oraz park uzdrowiskowy. Kurort odwiedzał sam Stalin, a jego imię nadal nosi jeden z basenów. Dzisiaj dawne budowle zamieniły się w ruinę... My w sumie zajrzeliśmy tylko na bazar (ceny bardziej przystępne niż w Kutaisi) na na zrujnowane budynki patrzyliśmy z okien samochodu czy marszrutki przejeżdżając przez to miasteczko...

POLECANE ARTYKUŁY:

Chiatura i Katskhi

martvili

kanion Okatse

Gori