Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

Filmy

Tarragona

Nasz kolejny, tym razem świąteczny wypad do Katalonii - Wielkanoc spędziliśmy w małej, spokojnej miejscowości L'Ampolla. Było trochę foczingu, zwiedzania, ale także wędrówki po górach Priorat :)



Przelot: Gdańsk - Reus - Gdańsk RYANAIR - 343 PLN (cena za osobę)
Noclegi za pośrednictwem firmy PRODELTAMAR - dom dla 12 osób  - 1000EU / 7 dni

KATALONIA 2019

Do Katalonii wybraliśmy się na rodzinne święta wielkanocne, a dostaliśmy się tam lotem z Gdańska na małe lotnisko w Reus, rodzinnego miasta Gaudiego - ten lot zapamiętamy, ponieważ samolot przy lądowaniu tak uderzył w pas, że ze strony załogi padł komentarz: "właśnie zaatakowaliśmy lotnisko w Reus". Nie było też problemu z odbiorem samochodu (Goldcar - biuro w terminalu), ani też zameldowaniem się w wynajętym domu. W niecałą godzinę po przylocie udało nam się i wynająć auta i dotrzeć do położonej nieco na południe od Reus i Tarragony miejscowości L'Ampolla gdzie spędziliśmy Wielki Tydzień Wielkanocny :)

L'AMPOLLA - NASZ DOM I OKOLICE

Nasz dom okazał się idealnym miejsem na rodzinne święta wielkanocne. Mieliśmy kilka wygodnych sypialni na piętrach i duży parter z wielkim salonem i kuchnią. Na zewnątrz domu także było sporo miejsca - parking dla samochodów, stół, leżaki, a przede wszystkim kryty basen, który przy nie zawsze stabilnej kwietniowej pogodzie okazał się świetnym pomysłem :) Było wygodnie i przestronnie. W odległości kilku minut spaceru od domu mieliśmy fajną położoną między skałami klifu plażę Platja De Cap Roig. Informacje o tym miejscu znaleźliśmy najpierw na stronie HomeAway, a później zarezerwowaliśmy obiekt bezpośrednio w firmie Prodetlamar.

L'Ampolla

Nasza miejscówka znajdowałą się na Cap Roig, tak jak pisaliśmy tuż obok plaży Platja De Cap Roig. Jest tam przepiękny pieszy szlak wzdłuż klifów dzikiego wybrzeża od Cap Roig na południe do centrum L'Ampolla, a na północ aż do Tarragony i dalej. Na szlaku widzieliśmy skaliste klify, lasy i piękne malutkie plaże. Mimo tego, że solidnie wiało i w klify uderzały potężne fale bardzo nam się podobało :)

Klif wybrzeża L'Ampolla

Na czas Wielkanocy wzorem naszych sąsiadów przystroiliśmy drzewko oliwne przed domem pomalowanymi wydmuszkami jajek! Ale oczywiście świąteczny stół aż uginał się od potraw - nie mogło być inaczej ;) I mimo, że pogoda może nie do końca dopisała - lokalesi twierdzili, że nie pamiętają tutaj takich wiatrów - to były bardzo udane święta!

 Święta w L'Ampolla

TARRAGONA

Na naszą pierwszą wycieczkę wybraliśmy się do Tarragony – miasta o długiej historii, które w starożytności nosiło nazwę Tarraco. Do dzisiaj w mieście i okolicy pozostały liczne zabytki rzymskie, ponieważ było ono jedną z najważniejszych miejscowości na szlaku wiodącym przez Półwysep Iberyjski. Jednym z pozostałych po cesarstwie rzymskim zabytków jest akwedukt, który powstał około 2000 lat temu podczas panowania cezara Oktawiana Augusta. Do naszych czasów przetrwał tylko jego fragment liczący 813 metrów długości i 27 metrów wysokości - konstrukcja składa się z 25 łuków na górnym poziomie i 11 na niższym, a szerokość jednego łuku to 5,9 metra. Przejście dwu metrowym korytem gdzie niegdyś na wysokości 27m płynęła woda naprawdę robi wrażenie… W czasach rzymskich Pont de les Ferreres (bo taka była jego pierwotna nazwa) mierzył prawie 25 km i transportował wodę do Tarraco z oddalonego o 15 km rejonu Rourel. Akwedukt zbudowali Rzymianie skąd więc wzięła się jego diabelska nazwa Pont del Diable – otóż według podań, w okolicy mieszkała kobieta, która była zmęczona codziennym noszeniem wody do miasta. Zawarła więc pakt z diabłem, że jeśli dostarczy jej wodę pod sam próg domu to odda mu duszę. I tak diabeł postawił akwedukt w ciągu jednej nocy, a kobieta straciła swoją duszę. Inna zaś legenda mówi, że budowniczy stawiał tu akwedukt, ale jeden silny podmuch wiatru obrócił jego dzieło w perzynę, a wiać tam potrafi… W złości powiedział, że chyba tylko sam diabeł mógłby w tym miejscu postawić most, który przetrwałby 1000 lat. Oczywiście jak na zawołanie zjawił się szatan, który podjął wyzwanie - postawi akwedukt w jedną noc, ale pod warunkiem, że pierwsza osoba, która napije się wody z akweduktu odda mu swą duszę. Okazało się, że pierwszym, który to zrobił był… osioł i to jego dusza trafiła do piekła. Akwedukt Pont del Diable w 2000 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO wraz z Archeologiczną Kolekcją Tarraco, czyli dzisiejszej Tarragony.

FILM: TARRAGONA - PONT DEL DIABLE

Z okolic Pont del Diable pojechaliśmy w kierunku centrum miasta i udało nam się zaparkować na podziemnym parkingu przy secesyjnym głównym targu miasta Mercat Central z 1915 roku. Było to tuż obok serca miasta - tętniącej życiem Rambli. Podobnie jak w Barcelonie Rambla to główna promenada z pasażem pieszym, która kończy się tarasem Balco del Mediterrani z pięknymi widokami na port, amfiteatr rzymski położony praktycznie na plaży Platja del Miracle. Tarragońska Rambla podobała nam się nawet bardziej niż ta w Barcelonie – minęliśmy kilka fontann, a także naturalnej wielkości pomnik Castellers – Monument als Castells. Castell to z katalońskiego zamek. W okolicach Tarragony, pod koniec XVIII wieku, zrodziła się tradycja budowania wież z ludzi, wykonywana na różnego rodzaju katalońskich festiwalach. Pomnik ukazuje taką właśnie wieżę – są na nim 222 osoby. Promenadą doszliśmy na taras widokowy podziwiając widoki na port, wybrzeża, a z nim amfiteatr. Całe miasto to jeden wielki skansen historii i zachowało się w nim mnóstwo zabytków, a niewątpliwie jednym z najciekawszych jest właśnie wybudowany przez Rzymian nad brzegiem morza amfiteatr. Z Balco del Mediterrani jest do niego bardzo blisko – zeszliśmy więc w dół w kierunku morskiego brzegu. Wybudowano go pod koniec II wieku i mógł pomieścić aż 14 tysięcy widzów. Obchodzone były tu wszelkiego rodzaju imprezy i widowiska, takie na przykład jak walki gladiatorów czy dzikiej zwierzyny, ale wykonywano tu także publiczne egzekucje. Część budowli na planie elipsy wydrążono w skale, drugą natomiast dobudowano. W jego podziemiach utworzono dwie fosy przykryte dachami z drewna tak aby były niewidoczne dla widza – to tamtędy transportowano na scenę ludzi, zwierzęta i rekwizyty, które miały się nagle pojawić…
Z amfiteatru zagłębiliśmy się w stare miasto - urocze, brukowane uliczki, malownicze place w średniowiecznym klimacie, przeplatane modernistycznymi kamienicami. Kierowaliśmy się do katedry Catedral de Santa Tecla znajdującej się w najwyższej części miasta, a która jest jego symbolem. Jej budowę rozpoczęto w XII wieku na ruinach rzymskich koszarów, a zakończono w XIV wieku stąd reprezentuje ona przejście ze stylu romańskiego w gotyk. Fasada katedry to charakterystyczny, emblematyczny element architektury miasta, a szczególnie czternastowieczna rozeta z fasady zachodniej. My oczywiście ją zwiedziliśmy (wstęp 5EU dorośli, 3EU dzieci powyżej 7 lat) - wewnątrz warto zwrócić uwagę na XV-wieczny główny ołtarz, XIV-wieczny grobowiec biskupa Sepulcro de Juan de Aragón, piękne witraże oraz rozety. Imponującą kolekcją 6.000 dzieł sztuki sakralnej (od romańskiej do barokowej) może pochwalić się znajdujące się wewnątrz katedry muzeum diecezjalne. Na nas wielkie wrażenie zrobił również dziedziniec i krużganki, które skrywają olbrzymi zbiór rzeźby romańskiej – odnaleźć tam możemy figury geometryczne, liczne przedstawienia mitycznych stworów, sceny oraz postacie biblijne i legendy takie jak słynna procesja szczurów.

Tarragona - amfiteatr rzymski

TORTOSA

Tortosa – to miasto z długa historią… Wybraliśmy się tam właściwie przypadkiem, bo na wybrzeżu mocno wiało, a wypatrzyłem je w lokalnym folderze. Zaparkowaliśmy na prawym brzegu rzeki Ebro i do starego miasta przeszliśmy przez most. Ale wróćmy do historii - pierwotnie była to iberyjska Hiberia, stolica iberyjskiej Illercavonii, potem kartagińska osada handlowa, a następnie kolonia rzymska Dertosa. W czasach starożytnych główna część miasta zlokalizowana była wokół wzgórza na którym znajduje się zamek Suda. W 506 roku miasto zostało zdobyte przez Wizygotów, a w latach 714-1148 była pod panowaniem arabskim. Od połowy XII wieku Tortosa była siedzibą biskupów. Podczas wojny o sukcesję hiszpańską (1701-1714) wojska Filipa V zajęły miasto w 1708 r. Z kolei od grudnia 1810 do stycznia 1811 r. toczona była bitwa pod Tortosą w wyniku której miasto zostało zajęte przez wojska francuskie. Okupacja napoleońska trwała do 1814 r. Od pocztątku XX wieku miasto rozwijało się niezwykle intensywnie, ale niestety zostało niemal całkowicie zniszczone bombardowaniami prowadzonymi przez wojska frankistowskie w trakcie hiszpańskiej wojny domowej. Na pamiątkę tych wydarzeń zbudowany w latach 1963-1964 pomnik bitwy nad Ebro, jako element obchodów 25-lecia zakończenia wojny domowej. Został odsłonięty w 1966 r. przez generała Franco…. Powiązania z ówczesnym reżimem budzą kontrowersje wśród mieszkańców jednak pozostawiono go jako symbol hołdu dla osób poległych w walkach pod Tortosą.
Jedną z największych atrakcji miasta jest zamek Suda. To imponująca twierdza znajdująca się na wzniesieniu i możemy z niej podziwiać piękny widok na miasto, a także rzekę Ebro. Początki zamku – twierdzy sięgają czasów rzymskich. Następnie nastąpił okres panowania muzułmańskiego, a w 1148 r. miasto dla chrześcijan odzyskał Ramon Berenguer IV, a zamek przekazał zakonowi Templariuszy jako dowód wdzięczności za pomoc w walkach. Twierdza w latach późniejszych była ulubionym miejscem zamieszkania króla Aragonii Jakuba I Zdobywcy, tam też planował on kolejne etapy Rekonkwisty, od 1294 r. zamek został przekształcony w królewski pałac i oczywiście rozbudowany. Dzisiaj w najwyżej położonej, odrestaurowanej części zamku znajduje się hotel – warto tam zajrzeć dla widoków, a fortyfikacje rozłożone szeroko wokół niego można do woli penetrować :)
Kolejnym obiektem który odwiedziliśmy była katedra de Santa Maria de Tortosa, której budowę rozpoczęto w 1347 r. Zainicjował ją biskup Arnau z Llordat, a pierwsza konsekracja świątyni nastąpiła po blisko stu latach w 1441 r., ale pełnego jej poświęcenia (cokolwiek to jest) dokonał biskup Morelli Gaspar Piinter w 1597 r., kiedy to po 250 latach budowa została w zasadniczej części ukończona. Co ciekawe w dalszym ciągu trwały prace związane z wykończeniem fasady katedry, które ostatecznie ukończono dopiero w 1757 r., czyli 410 lat od położenia kamienia węgielnego! Tak długi okres budowy świątyni spowodował, że jest to obiekt wielostylowy - to katedra gotycka, z barokowym portalem i zdobieniami we wszystkich stylach zarówno gotyku i baroku, ale także renesansu. Oczywiście możliwe jest zwiedzenie jej wnętrza (wstęp dorośli 4,50EU, a dzieci od 10 do 16 lat 3,5EU).
Koniecznie zobaczcie widok na katedrę z zamku!

Tortosa

 

POLECANE ARTYKUŁY:

Margalef

Klasztor Escaladei

Barcelona

siurana 

soul

montserrat