Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

Na Szlaku Wzgórz Szymbarskich

Tym dwudniowym wypadem rozpoczęliśmy przygodę z Czerwonym Szlakiem Kaszubskim - cała długość szlaku wynosi 138,1km i prowadzi z Sierakowic przez Kartuzy, Jeziora Raduńskie aż po okolice Kościerzyny i rejon jezior Wdzydzkich. My rozpoczęliśmy w Sierakowicach i nasz pierwszy etap zakończyliśmy przy Sanktuarium Matki Boskiej Sianowskiej.

    mapka1

Szlak Wzgórz Szymbarskich - Gołubie

Najpierw musieliśmy dotrzeć z Gdańska do Sierakowic, bo szlak rozpoczyna się w centralnym miejscu tego  miasta, przed kościołem Św. Marcina usytuowanym naprzeciwko rynku. Dojechaliśmy PKM do Kartuz, a stamtąd autobusem PKS Gryf.  Na starcie szlak nie był dobrze oznakowany, ale doszliśmy w pobliże stacji kolejowej (przy okazji zobaczyliśmy także zabytkowy kościół drewniany z początków XIX wieku) skąd do przejazdu kolejowego gdzie skręciliśmy w prawo i przecięliśmy tory dalej wzdłuż domów w kierunku Paczewa. Zabudowania niedługo się skończyły i na rozdrożu z krzyżem skręciliśmy w polna drogę w lewo w kierunku znajdującego się blisko lasu. Szlak przeprowadził nas przez pole – nawet były dylematy czy na pewno tam jest i dalej podążaliśmy przez las. Za lasem wyszliśmy na polanę z pierwszymi zabudowaniami Kamienicy Królewskiej i dalej po wyjściu na drogę asfaltową i minięciu kolejnego przejazdu kolejowego rozciągała się już Kamienica Królewska. Szlak dalej prowadził nas wzdłuż torów aż do dawnej stacji kolejowej i dalej drogą w kierunku Potęgowa aż do zabudowań Kamienickiego Młyna, gdzie skręciliśmy w prawo i dotarliśmy do przesmyku między jeziorami Junno i Białym mijając po drodze kolejne domki letniskowe rozłożone ad brzegami. Gdzieś tam w lesie idąc dalej wzdłuż Jeziora Odnoga zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek z popasem  wśród połaci pól poprzerastanych kępami lasu. Po odpoczynku szlak wiódł wzdłuż łańcucha jezior wypełniających Rynnę Potęgowską, wprowadził nas w las i doszliśmy do Jeziora Potęgowskiego, a właściwie do jego wschodniego przedłużenia czyli jeziora Kłączyno Duże. Stromym południowym brzegiem doszliśmy do następnego dużo mniejszego jeziora Kocenko zwanego też Kłączyno Małe. Tutaj na przesmyku między obu jeziorami, który jest bardzo urokliwym miejscem (fot. powyżej) zaczyna się rezerwat przyrody Szczelina Lechicka. Stąd zrobiło się górzyście, a szlak ostro się wspinał  osiągając drogę biegnącą powyżej zbocza. Tam doszliśmy do miejsca, z którego roztacza się widok na całą rynnę z Jeziorami Potęgowskimi czyli Szczeliny Lechickiej. Trochę czasu zajęły nam zdjęcia i kontemplowanie widoków, a potem zeszliśmy szlakiem do Jeziora Lubygość na południowy brzeg jeziora pokryty pięknym starodrzewem. Nasz plan był nieco inny bo chcieliśmy zejść na brzeg północny do bunkra wojennej, konspiracyjnej organizacji Gryf Kaszubski ‘Ptasia Wola’ i dalej do grot Mirachowskich – dlatego też cofnęliśmy się brzegiem jeziora i dalej okrążaliśmy je od północy. Po obejrzeniu i bunkra (którego wejście było niestety zamknięte), i grot doszliśmy na południowy brzeg jezioro. Tam zeszliśmy ze szlaku na nocleg wchodząc w górę do Stacji Turystycznej Lubygość obok leśniczówki Mirachowo. Namioty rozbiliśmy pod wiatą – tak w razie deszczu i było nawet ognisko – nawet piesek załapał się na kiełbaskę :) Miało być tego dnia 17km, ale z wszystkimi dodatkowymi kluczeniami wyszło prawie dwadzieścia…
Rano po swoich śladach zeszliśmy do jeziora i tym razem szlakiem na północ przez las doszliśmy do rezerwatu przyrody Żurawie Błota i leżącego w jego północno-wschodniej części Jeziora Kamiennego. Jezioro widoczne w dole okrążyliśmy krętą trasą pomiędzy pojedynczymi zabudowaniami Kamiennej Góry i Nowej Huty. Minęliśmy wioskę i za kapliczką w lewo szlak dochodzi ścieżką na północny kraniec tego jeziora, gdzie znajduje się głaz narzutowy "Diabelski Kamień" (oczywiście zejścia nie zauważyliśmy od razu i trochę drogi nadrobiliśmy).  Od głazu doszliśmy do szosy z Mirachowa do Strzepcza i po krótkim odcinku szosą, a następnie przez zabudowania wsi Nowa Huta wyszliśmy na rozległe łąki ciągnące się wzdłuż rzeki Łeby. Przeszliśmy mostkiem nad niewielkim strumyczkiem i dalej szlak wspiął się na niezalesioną, pokrytą polami wyniosłość. Przez pola i łąki, po około 1,5 km doszliśmy do Mirachowa, ale wcześniej, gdzieś tam wysoko na łąkach był leniwy popas z gotowaniem herbatki J Przeszliśmy przez wieś mijając po prawej stronie dworek w starym parku. Zaraz za wsią zeszliśmy z szosy w kierunku  widocznego w głębi lasu, śródleśnymi dróżkami dotarliśmy nad wysoki brzegi Łeby do rezerwatu Staniszewskie Zdroje. Po wyjściu z lasu ujrzeliśmy Jezioro Sianowskie, skąd skrajem doliny doszliśmy do niewielkiej wioski Cieszonko, położonej blisko miejsca gdzie rzeka Łeba z wpływa do jeziora. Dalej już między zabudowaniami szlak wyprowadził nas na szosie prowadzącej z Kartuz do Mirachowa tuż przy mostku na Dębnicy. Tam szosą podeszliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Sianowskiej i tutaj nasza wycieczka się skończyła… Drugiego dnia miało być 15km, ale jak zwykle wyszło więcej… I jak to w czasach Covid-19, okazało się, że komunikacja PKS z Sianowa w weekendy nie kursuje, dlatego zamówiliśmy taksówkę z Kartuz do Kartuz pod PKM. I tak my, a przede wszystkim główny uczestnik wyprawy – owczarek Mia – wracaliśmy do domu wypasionym Mercedesem :) Ciąg dalszy nastąpi...

Źródło: pomorskieszlakipttk.pl

skarszewski21

FILM: SZCZELINA LECHICKA Z LOTU PTAKA

POLECANE ARTYKUŁY:

szymbarskich