ZBIGNIEW PIOTROWICZ "Moje PaGóry" Wydawnictwo Annapurna |
Katalog zjawisk dziwnych i ulotnych (fragment)
Komórka zadzwoniła w czasie jakiegoś dętego spotkania. Marynarka, krawat, stół prezydialny, słone paluszki, godło na ścianie. Dyskretnie wyszedłem.
- Zbychu - usłyszałem w słuchawce przytłumiony głos Rómka - co zrobić z niedźwiedziem? Siedzi pod drzewem.
Mieliśmy razem jeszcze raz pojechać w Bieszczady, na Jawor, górę, gdzie znaleźliśmy ludzkie kości i amunicję. Tym razem Rómek zaopatrzył się w wykrywacz metali. W oststniej chwili musiałem z wyjazdu zrezygnować.
- Dzwonię z drzewa. Jestem na Jaworze, wiesz, na tej górze. Pode mną siedzi niedźwiedź. - Teraz zaczynalem rozumieć, ale nie bardzo wiedziałem co mogę zrobić. Przypomniałem sobie instrukcję z Tatr. Radzono w niej, aby zwierza nie drażnić i spokojnie się oddalić. Czyjaś ręka dopisała: "z godnością".
- Musisz oddalić się z godnością - próbowałem zażartować.
- Ale on siedzi pod moim drzewem. Nie mogę zejść! - Rómek był chyba w prawdziwym kłopocie. - Szedłem powoli, wpatrywałem się w ziemię. Gdy się wyprostowałem, stałem naprzeciwko niedźwiedzia. Rzuciłem wszystko i wskoczyłem na drzewo. On teraz siedzi pode mną i zagląda do plecaka.
- I co robi? - spytałe głupio.
- Je moje kanapki.
W nocy dostałem krótkiego, ale jakże treściwego SMS-a: "Żyję!".