Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

rysianka1

Relacja z krótkiego wypadu w Karkonosze podczas którego witaliśmy wiosnę ;) Pogodę mieliśmy zmienna od wiosennej po śnieżne zamiecie. Przeszliśmy z Karpacza przez przełęcz Okraj na Śnieżkę, aż do Hali Szrenickiej i Szklarskiej Poręby.

 

karkonosze02

Pierwszego dnia naszej krótkiej wyprawy dojechaliśmy busem do Karpacza skąd spod Kruczych Skał najpierw szlakiem czarnym, a następnie zielonym dotarliśmy na przełącz Okraj. Tam po krótkim odpoczynku w pięknym słońcu ruszyliśmy na Skalny Stół. Szlak w całości był pokryty śniegiem, a widok na Śnieżkę był przepiekny. Skalny Stół ma wysokość 1282m n.p.m. - na nim zrobilismy kolejna przerwę dla złapania oddechu i oczywiście dla obfotografowania "Królowej Karkonoszy". Obiad na szlaku zjedliśmy w czeskim schronisku Jelenka, gdzie ze Skalnego Stołu doszliśmy przez Sowią Przełęcz. Po obiedzie z uzupełnionymi siłami ruszyliśmy zdobywać Śnieżkę 1603m n.p.m. gdzie dotarliśmy wczesnym popołudniem - przy bezchmurnym niebie widoki były wspaniałe - trafiliśmy w piękną pogodę. Na szczycie spędziliśmy sporo czasu i zejście w kierunku Domu Śląskiego zaczęliśmy już podczas zachodu słońca. Gdy byliśmy przy Domu Śląskim było jeszcze jasno mimo, że słońce się już schowało, ale do schroniska Strzecha Akademicka gdzie zaplanowaliśmy nocleg dotarliśmy już w ciemnościach, ale w świetnych humorach :) Przeszliśmy tego dnia 22km, podchodząc w górę 1516m i schodząc w dół 868m.

Drugi dzień przywitał nas mgłą jak mleko - ze schroniska strzecha Akademicka zeszliśmy żółtym szlakiem do położonego na wysokości 798m Rozdroża Łomnickiego (obawialiśmy się, że niebieski szlak od Samotni może być zamkniety ze względu na śnieg). Z Rozdroża rozpoczęliśmy podejście zielonym szlakiem na Polanę - w leśnej mgle było cicho i magicznie - oczywiśie nie licząc dyszących ze zmęczenia wędrowców ;) Na polanie skręciliśmy znowu na żółty szlak, który zaprowadził nas do Pielgrzymów na wysokości 1203m - to skały o fantastycznych kształtach dochodząca nawet do 25m rozłożona na zboczu pośród drzew. Składa się z trzech potężnych grup skalnych i kilku mniejszych, a także wielu pojedynczych granitowych bloków. Ze względu na mgłę Pielgrzymy wyłoniły się przed nami w ostatniej chwili... Przy skałach zrobiliśmy sobie zasłużony odpoczynek, a potem dalej żółtym szlakiem doszliśmy do Słonecznika. To dwunastometrowa skała położona powyżej Wielkiego Stawu na wysokości 1421m nazywana również Diabelskim Kamieniem lub Mittagstein czyli Kamieniem Południa - ciekawostką jest to, że dla mieszkańców Podgórzyna, Przesieki i Borowic słońce nad skałą wskazywało południe stąd zapewnie nazwa. Słonecznik kształtem przypomina postać człowieka i oczywiście dało to okazję do powstania wielu karkonoskich legend. Według jednej z nich, jest to diabeł, który chcąc pokrzyżować szyki Liczyrzepie i postanowił zasypać głazami Wielki Staw, aby zatopić przy tym całą Kotlinę Jeleniogórską. Ale tak się zapalił to tej pracy, iż przegapił wschód słońca i kiedy dzwoniono na Anioł Pański skamieniał... I oczywiście nazwano go Diabelskim Kamieniem :) Dawniej w jednej z legend lokalizowano w tej skale siedzibę Ducha Gór – Liczyrzepy nazywając skałę Gniazdem Ducha Gór. Nas Liczyrzepa przy Słoneczniku wywiał niemiłosiernie wiosennym zefirkiem, co skutecznie zachęciło na do dalszej wędrówki czerwonym szlakiem do schroniska Odrodzenie - widoków nie było, tylko mgła i śnieg - wszystko na biało! Dystans tego dnia nie był imponujący - przeszliśmy tego dnia 10,9km, podchodząc w górę 649m i schodząc w dół 679m. W schronisku z oknami zasypanymi śniegiem oddaliśmy się czynnościom kulturalno kulinarnym, a wieczorkiem była nawet sauna :) 

Trzeci dzień - mgła się podniosła, ale podobno ma padać śnieg - wiadomo wiosna! Na początku zeszliśmy na przełęcz do Spindlerovej Boudy, a stamtąd czerwonym szlakiem rozpoczęliśmy mozolne podejście na Czeskie Kamienie 1417m. Im wyżej tym mocniej wiało, a gdy minęliśmy szczyt rozpoczęła się zamieć... Do schronu na Czarnej Przełęczy dotarliśmy biali jak bałwany... Jednak ciepła herbata w schronie z widokiem na szalejący wokół śnieg przywróciła nam morale :) I mimo tego, że dalej było tylko gorzej, a przy Śnieżnych Kotłach trudno było w szalejącej zamieci otworzyć oczy to szliśmy dalej (chociaż przez chwilę pojawiła sie koncepcja zejścia żółtym szlakiem do schroniska pod Łabskim Szczytem). Gdy dotarliśmy do Trzech Świnek i do Szrenicy pozostało parę minut marszu od razu wstąpiły w w nas nowe siły - a po obiedzie w schronisku Szrenica to nawet spodobała nam się ta wiosna :) Przerwa w schronisku dobrze nam zrobiła, a gdy ruszyliśmy się dalej nawet zaczęło przecierać się słońce i tak przez Halę Szrenicką oraz wodospad Kamieńczyk zakończyliśmy naszą krótką, wiosenną wyprawę na dworcu kolejowym w Szklarskiej Porebie. Przeszliśmy tego dnia 17,8km, podchodząc w górę 481m i schodząc w dół 1050m.

karkonosze3