Sebastian skończył 3 miesiące więc najwyższy czas na bojowy chrzest w górach - po drodze zaliczyliśmy jeszcze przystanek w Sobótce z wejściem na Ślężę, a potem do Lądka Zdroju. Na naszej wyprawie dotarlismy do jaskini Radochowskiej, Chatki Cyborga i Srebrnej Góry...
Nasz listopadowy długi weekend rozpoczęliśmy w Nowym Targu (chodzi oczywiście o 11 listopada – Dzień Niepodległości) na stacji PKP. Po dojechaniu całej naszej czwórki zrobiliśmy jeszcze zapasy żarełka i ruszyliśmy w miasto w poszukiwaniu szlaku na Turbacz. Niestety nie zaczynał się on jak to często bywa na dworcu, ale – no właśnie gdzie? Spróbowaliśmy zasięgnąć języka i z mętnych wyjaśnień wynikało, że mamy jechać gdzieś jakimś autobusem, ale gdzie? Ponieważ nie przyjechaliśmy tu po to aby jeździć autobusami chwyciliśmy się najskuteczniejszego sposobu, czyli wezwaliśmy taksówkę, która za 10 PLN podwiozła nas pod sam szlak i w końcu byliśmy w domu...
Majowa wyprawa w Beskid Mały (mimo majowego weekendu tłumów to tam nie było...), z biwakiem pod Czuplem, przełęczą Kocierską oraz z niezapomnianym noclegiem w schronisku na Hrobaczej Łące...
Wiosenna wyprawa na Babią Górę przez Beskidy z Węgierskiej Górki przez halę Miziową, schronisko na Markowych Szczawinach. Po wejściu na szczyt Królowej Beskidów zejście do Zawoi i karczma "Rzym" w Suchej Beskidzkiej.
Wysiedliśmy z autobusu w Radochowie całkiem rześcy, mimo całonocnej podróży pociągiem. Pierwszym punktem w planie była jaskinia - mimo, że niewielka to spodobała się nam. Widać, że kiedyś była zamknięta - były tam jakieś ślady krat, ale teraz nie - kręciło się tam jednak paru turystów. Potem trochę pobłądziliśmy szukając miejsca o nazwie "Dzika Dolina" - ta moja słabość do nazw - ale w końcu jakoś powróciliśmy na szlak. Był kwiecień, ale było ciepło - słoneczny dzień, jednak w zacienionych miejscach i na poletkach leżał jeszcze śnieg.
Często wracam pamięcią do upalnego sierpnia w Górach Bystrzyckich – było to w roku 1995, a więc póki jako tako pamiętam postaram się to opisać. Po całonocnej (jak zwykle) podróży pociągiem wysiedliśmy rano na stacji w Międzylesiu i od razu ruszyliśmy szlakiem przez miasto w kierunku Bystrzyckich. Naszym pierwszym, niezbyt odległym przystankiem była Ropianka – niewielka wioska w której zatrzymaliśmy się w sklepie spożywczym aby kupić „amu amu” i butelkę denaturatu.