Jednym z epizodów naszego pobytu w Hiszpanii była krótka, bo tylko dwudniowa wyprawa na Mulhacen - najwyższy szczyt Hiszpanii (na kontynencie europejskim) położony w Górach Betyckich w paśmie Sierra Nevada. Podejście z miasteczka Trevelez mniej popularna trasa przez Siete Lagunas, zas zejście trasą najpopulaniejszą Routa al Horacjo.
SIERRA NEVADA - LIPIEC 2010
MULHACEN - 3479 m n.p.m.
Najwyższy wierzchołek Hiszpanii (części europejskiej) nie znajduje się jakby się mogło wydawać w Pirenejach ale w Górach Betycckich w paśmie Sierra Nevada na południu kraju w okolicach Granady. To Pico del Mulhacen o wysokości 3479m n.p.m. Szczyt ten jest właściwie drugim wierzchołkiem Hiszpanii, wyższy jest bowiem Pico del Teide na kanaryjskiej Teneryfie - jednak wyspy kanaryjsie to już kontynent afrykański. Mulhacen leży na obszarze rezerwatu biosfery, który obejmuje 171.6 ha, jego nazwa wywodzi się od imienia muzułmańskiego piętnastowiecznego króla Granady Muleja Abdula Hassana, który ponoć pochowany jest na wierzchołku. Nasza wyprawa na szczyt rozpoczęła się z miejscowości Trevelez położonej na wysokości 1550m n.p.m. - stąd na szczyt prowadzą dwie drogi: Ruta de las Siete Lagunas i Ruta al Horcajo. My jako drogę wejścia wybraliśmy Ruta de las Siete Lagunas wzdłuż rzeki Rio Culo de Perro do Laguna Hondera. Szlak jest oznakowany praktycznie tylko w najbliższej okolicy Trevelez, wyżej nie ma jakichkolwiek oznaczeń. Należy kierować się ścieżką w górę i nie przekraczać rzeki (idziemy w górę lewym brzegiem), a w zasadzie strumienia - jest tu mnóstwo ścieżek stworzonych przez bydło i pasterzy. Trasa w górę zajmuje ok. 5,5 godziny - po drodze jest mnóstwo strumieni i strumyczków, a nawet stawów, ale ze względu na wypasane bydło jej spożycie jest możliwe raczej po przegotowaniu (warto ewentualnie zabrać tabletki do uzdatniania wody). Kulminacją podejścia jest wodospad, który wypływa z Laguna Hondera, a w strumienu poniżej wodospadu można zaobserwować kamienie pokryte czarnym nalotem - jak twierdził towarzyszący nam Antonio Cervera stąd nazwa Chorreras Negras. Podejście do Laguna Hondera daje ostro "w kość" szczególnie w upale (warto startować wcześnie rano - co w naszym przypadku nie było możliwe, ze względu na dojazd). Na terenie Parku Sierra Nevada obozowanie jest zabronione, my zaplanowaliśmy nocleg w Refugio natural Siete Lagunas. Na miejscu okazało się, że to niewielka koleba w której od biedy zmieszczą się dwie osoby (jeżeli trafiliśmy - ale teren został spenetrowany i nie udało nam się stwierdzić żadnej innej koleby), więc ze względu na sprzyjające atmosferyczne warunki założyliśmy obóz "pod chmurką" - to była piękna noc :) Rano od Laguna Hondera ruszyliśmy w górę i weszliśmy na drogę na szczyt na której ludzi widzieliśmy już poprzedniego popołudnia. Wejście na szczyt to pokonywanie kolejnych kulminacji z których każda wydaje się już szczytem... Wejście na wierzchołek zajęło nam 1,5 godziny. 11 lipca 2010 na szczycie stanęli: Michał Chyła i Adam Kutny :) Jest tam niewielki kamienny schron (niestety bez dachu) i mała kapliczka. Początkowo chcieliśmy zejść ze szczytu przez Refugio de la Caldera, ale ostatecznie zeszliśmy trasą do Ruta al Horacjo i tamtędy od Canada de la Iglesia ostrymi zakosami w dół do Trevelez. Na Canada dela Iglesia sporo było kamiennych niezadaszonych schronów w których można się schować przed wiatrem. Uczęszczana droga wejściowa na szczyt nie pokrywa się z mapą i prowadzi łagodnym podejściem przez Mulhacen II - prawdopodobnie oznakowane na mapie drogi istnieją także (chociaż szlaku od Laguna Hondera nie stwierdziliśmy), jacyś wspinacze pojawili się trasą od Refugio de la Caldera. Trasa Ruta al Horacjo, którą schodziliśmy jest częściej uczęszczana i dobrze oznakowana - to najpopularniejsza droga na szczyt. Pozdrowienia dla towarzyszącego nam na podejściu do Laguna Hondera - Antonio Cervera.
POLECANE ARTYKUŁY: