Menalon to liczący 75 kilometrów niesamowity górski szlak turystyczny biegnący przez najciekawsze historyczne i kulturalne miejsca regionu Arkadii na Peloponezie. Prowadzi przez tradycyjne kamienne wioski, zielone górskie zbocza, kaniony i płaskowyże. My zdecydowaliśmy się tylko na krótki odcinek szlaku między wioskami Stemnitsa i Dimitsana w wąwozie rzeki Lousios. Było pięknie i na Menalon na pewno wrócimy - najchętniej cały...
Siedząc na tarasie naszego domku w Chrani szukałem w necie jakiejś fajnej, jednodniowej tury w górach Peloponezu – wtedy to znalazłem szlak Menalon. To szlak prowadzący przez góry Arkadii i to całkiem niedaleko od Kalamaty i naszego Chrani – nieco ponad godzina jazdy samochodem. Ruszamy więc do Wąwozu Lousios (Lucjusza) – już po zjeździe z autostrady zrobiło się malowniczo, a gdy dojechaliśmy do miejscowości Karitena widoki były imponujące. Naszą wędrówkę zaplanowaliśmy rozpocząć w miejscu ruin starożytnego Gortys - zachowały się tam fundamenty świątyni boga sztuki lekarskiej Asklepiosa z IV wieku p.n.e. oraz łaźnie z tego samego okresu. Spośród ruin szczególnie wyróżnia się należący niegdyś do tamtejszego kompleksu leczniczego kolisty portyk z fotelami o zaokrąglonych oparciach. W pobliżu wykopalisk starożytnego Gortys znajduje się średniowieczny most Kokkoras oraz niewielka XI wieczna bizantyjska kaplica Agios Andreas. Jak zauważyliśmy część turystów zaparkowała po drugiej stronie mostu – nas jednak nawigacja zaprowadziła z Kariteny tutaj – na prawy brzeg rzeki. Zostawiliśmy nasze auto nieco powyżej Gortys, przy tablicy z mapą szlaku (na załączonym w artykule zdjęciu) i ruszyliśmy w górę wzdłuż wijącej się serpentyną kaskad rzeki Lousios. Wąwóz o długości około 15 km i szerokości 2 km rozciąga się od miejscowości Karitena na południu aż do Dimitsany na północy. W najwęższym miejscu ma ponad 300 m głębokości – oba jego brzegi porośnięte są lasami. Wąska, wykuta przez zakonników ścieżka prowadzi do kaplicy od Agios Andreas w górę rzeki – najpierw wspina się łagodnymi zakosami, a potem jest coraz stromiej. Gdy zobaczymy w końcu klasztor ze szlaku przypomina on jaskółcze gniazdo, przytulone do skały. Ajiu Ioannu Prodromo to XII-wieczny męski klasztor, który zamieszkuje jednocześnie nie więcej niż 15 mnichów. We wnętrzu znajduje się mały, pokryty freskami katholikón, czyli główna świątynia. Zakonnicy są bardzo przyjaźni, a turyści przyjmowani są arhondariki (sali dla gości), gdzie czeka na nich poczęstunek w postaci wody, kawy i odrobiny słodkości własnego wyrobu. Potem można obejrzeć katholikón i wyjść na klasztorne balkoniki nad skalną przepaścią. W klasztorze wędrujący szlakiem Menalon mogą także zanocować, ale podobno miejsc jest tylko kilkanaście więc w weekend może być problem… Ważne jest, że klasztor nie jest dostępny do zwiedzania (jest zamykany) między 13.00 a 17.00, więc najlepiej dotrzeć tutaj do południa lub późnym popołudniem. Przed klasztorem widać, że zakonnicy uprawiają w pobliżu zabudowań klasztornych różne warzywa, a i pasące się muły i osiołki się trafiają :) Z klasztoru Ajiu Ioannu Prodromo ruszyliśmy dalej leśną ścieżką do widocznego po drugiej stronie wąwozu kolejnego klasztoru Nea Philosophu. Wąwóz Lousios ma specyficzne położenie i dlatego życie tutaj toczyło się w izolacji od reszty Grecji. W czasach średniowiecznych powstały tu klasztory i pustelnie, a w trakcie powstania greckiego to właśnie w skałach między zboczami wąwozu kryli się walczący o niepodległość partyzanci. Leśna ścieżka w dół doprowadziła nas do kolejnego mostu nad rzeką na dnie wąwozu skąd idąc w górę najpierw trafiliśmy do ruin najstarszego klasztoru Palea Philosophu z 960 roku. Przylega on dokładnie do stromego skalnego zbocza i tak doskonale wtapia się w skałę, na której stoi, że gdyby nie tabliczka informacyjna może wcale byśmy go nie zauważyli (tutaj właśnie znajdziecie naszą skrytkę opencaching w wąwozie OP9B6B). Po opuszczeniu przez mnichów Palea Philosophu w jego miejsce na zachodnim brzegu wybudowano klasztor Nea Philosophu - freski i tamtejszy katholikón pochodzą z pierwszej połowy XVII wieku. Po krótkim odpoczynku w Nea Philosophu – a upał już dał nam we znaki, rozpoczęliśmy powrót tą samą drogą w dół wąwozu aż do ruin Gortys gdzie czekało na nas auto. Było pięknie i magicznie - chociaż na kilkuset metrowym podejściu trudno było wytłumaczyć ekipie, że to Arkadia - kraina wiecznej szczęśliwości... :)
FILM: PELOPONEZ
POLECANE ARTYKUŁY: